O ile rejsy Oslo – Belgrad Norwegian realizuje bezpośrednio i non-stop, to kilka ostatnich lotów powrotnych zostało zrealizowanych z międzylądowaniem w Krakowie. Jest to zapewne koniecznością dotankowania paliwa. Jedyny dostawca paliw na belgradzkim lotnisku jest podmiotem sankcjonowany przez USA, a linie lotnicze unikają korzystania z jego usług.
Na początku stycznia amerykański Departament Skarbu objął sankcjami serbską, państwową firmę naftowo-gazową NIS (Naftna Industrija Srbije), gdyż większościowy pakiet udziałów w NIS należy do rosyjskich spółek – Gazprom Neft (50 proc.) i Gazprom (6,15 proc.), natomiast 29,87 proc. udziałów posiada rząd Republiki Serbii. Zmiany właścicielskie w spółce miały nadejść w ciągu czterdziestu dni, a cała transakcja zostać sfinalizowana w ciągu dodatkowych dziesięciu dni.
Oczekiwane przez USA zmiany nie nastąpiły, więc firma naftowo-gazowa NIS jest wciąż na liście sankcyjnej. Kwestie powiązań NIS (jedynego dostawcy paliwa na lotnisku w Belgradzie), która prowadzi na stołecznym lotnisku laboratorium kontroli paliwa lotniczego, z Rosją zaczęły mocniej rezonować już w 2019 roku. Przedstawiciele USA w Belgradzie podkreślają, że środki nie są wymierzone w Serbię, ale w rosyjskie podmioty, które wykorzystują dochody z ropy do finansowania toczącej się wojny w Ukrainie.
Obawy o ewentualne sankcje,
Wizz Air wstrzymał tankowanie swoich samolotów w Belgradzie. A wszystko wskazuje na to, że podobnie postępuje teraz Norwegian. Norweskie linie lotnicze realizują między portem lotniczym Gardermoen a lotniskiem im. Nikola Tesli cztery loty w tygodniu. Kilka ostatnich rejsów powrotnych przewoźnik ze Skandynawii wykonał z międzylądowaniem w Krakowie, co może sugerować operacje dotankowania paliwa w Balicach.